Zrobiłam wreszcie bransoletkę, pewnie mało oryginalną, ale chodziła mi po głowie pewien czas. Z kromką chleba z nutellą, herbatką (mój codzienny must-drink :D), croissantem z którego raczej nie jestem zadowolona i z mini tabliczką czekolady. Do tego obowiązkowe zawieszki: serduszko made with love, babeczka, wieża Eiffla, dzbanek tea time i kluczyk. Wszystko zawieszone na dwóch łańcuszkach, udało mi się dorwać ten płaski, który szczególnie mi się podoba.
Siedzę w domu i choruję, oczywiście jak zwykle tuż przed feriami. Mam jechać na narty więc oby tylko wyzdrowieć na czas... Jedyny plus jest taki, że staram się lepić więcej. Przynajmniej się staram!
+ ostatnio robiłam gruntowne odświeżenie zapasów modelinowych, więc mam nadzieję, że wymyślę jeszcze coś nowego :)
Super wyszedł Ci crossiant :)
OdpowiedzUsuńApetyczna *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
patrycjablog-art.blogspot.com
Cruasant wyszedł super O_o
OdpowiedzUsuńZdrowia przed feriami życzę :)
bardzo ładna bransoletka :) życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńśliczna bransoletka. wszystko do siebie idealnie pasuje :)
OdpowiedzUsuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do siebie (:
Bardzo apetyczna. Uwielbiam bransoletki w oprawie starego złota.
OdpowiedzUsuńmiło mi!:) dzięki:)
OdpowiedzUsuńPomysłowa bransoletka.:)
OdpowiedzUsuń