niedziela, 24 lutego 2013

Ciasteczkowa kolia

  Jak zapowiedziałam, wzięłam się do roboty. Powstała kolia z samych ciastek, wzorowałam się na typowych amerykańskich ciasteczkach z czekoladą. Chciałam dodać do niej mini buteleczkę z mlekiem, obok łyżeczkę... Jednak same ciastka wyglądają tak smakowicie, że z dodatkami byłoby wszystkiego po prostu za dużo.

       




  Kiepskie zdjęcia, trochę je "podrasowałam", ale mogłoby być lepiej. Zrobiłam jeszcze bransoletkę z ciastkiem do kompletu, ale ciastek już za dużo! Przemycę ją kiedy indziej.
Pozdrawiam ;)

sobota, 23 lutego 2013

Truskawki i kapusta pekińska, czyli magnesy na lodówkę

  Witam was po kolejnej, niekrótkiej przerwie. Mam już aparat, jestem cała szczęśliwa bo bez aparatu czuję się jak bez ręki :)

  Wiele do pokazania nie mam, ponieważ wszystkie najciekawsze notki jakie dla was miałam w planie zostały pogrzebane przez brak aparatu. Napiszę chociaż, co wam uciekło, a był to m.in. cały zestaw zrobiony na zamówienie: naszyjnik, kolczyki i pierścionek, wszystko z mini aparatami - lustrzankami! Powiem szczerze, że nieźle mnie zaskoczono, bo nigdy się za takie rzeczy nie zabierałam. Jednak efekt, muszę przyznać że mi się spodobał! W planie mam zrobienie jeszcze czegoś z takim aparacikiem, w końcu muszę się pochwalić... Nie odpuszczę!

  Kolejne zamówienie, jakie niedawno dostałam, było również nietypowe, ale bardziej w moich klimatach. Miałam ulepić dwie truskawki, płaskie, dostosowane do przymocowania na kartkę, wielkości trochę mniejszej od normalnej. Pani, która o nie poprosiła, zajmuje się scrapbookingiem, czyli wykonuje kartki okolicznościowe. Widziałam jej dzieła, i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem! Robi naprawdę cuda. Pani Iza wykorzystała do kartek walentynkowych czekoladki wykonane przeze mnie i babeczki mojej koleżanki. Kiedy tylko dostanę zdjęcia, pokażę je na blogu. Tymczasem truskawki:



Kupiłam kiedyś magnesy i postanowiłam je wreszcie wykorzystać. Zrobiłam trzy magnesy na lodówkę, z czego dwa nie nadają się do pokazania, więc jest tylko jeden. Niedługo zrobię ich więcej, planuję m.in. z truskawkami takimi jak wyżej i może z porem? 


  Dla wyjaśnienia: to coś to jest kapusta pekińska xo

  Aaa i mam pytanie... Często nie mam czego pokazać na blogu, i tak sobie myślę, że może czasem napisałabym coś poza tematyką modelinową? Nie zajmuję się przecież tylko tym i myślę, że mogłabym czasem pokazać coś innego, jak np. fotografia, inne wypociny artystyczne: filc, mulina, decoupage. Co myślicie? Jak nie będzie odzewu to blog pozostanie czysto biżuteryjny :3

PS:. Wiem, zanudzam, ale po prostu muszę o tym napisać: jedna z czytelniczek złapała ostatnio mój licznik odwiedzin na pięknej liczbie 13 tysięcy! Aniu C., dziękuję ci! I oczywiście wam czytelnikom za wpadanie do mojego bloga i czytanie go...





poniedziałek, 11 lutego 2013

Jestem na Icaros.pl

  Kochani, przepraszam że nic nie piszę, ale niestety upragnione wolne musiało się kiedyś skończyć i wróciłam dziś do szkolnej rzeczywistości.

  Mam za to informację: dostałam propozycję od galerii artystycznej Icaros (ekipie dziękuję za miłe słowo i zaproszenie mnie!). Założyłam konto i dziś wystawiłam pierwsze rzeczy. Na razie tylko tyle co widać, bo cały czas czekam na aparat (mój brat wyciąga sprawę w nieskończoność) i zdjęcia udaje mi się zrobić dzięki uprzejmości koleżanki i jej lustrzanki... I tak za dużo nie miałabym teraz do fotografowania, bo lepić będę dopiero w środę, jak dobrze pójdzie.

  Tu macie moją galerię na Icarosie:  Galeria Aishwarya - Icaros

  Zapraszam serdecznie :))

sobota, 9 lutego 2013

Pierścionki - mniejszy i większy

  Zapowiadałam te maleństwa jakieś dwa, trzy posty temu a wylądowały na blogu później niż się spodziewałam :)



 Oba z herbatką, tylko w jednym ceramika granatowa, w drugim błękitna. Pierwszy z pączkiem i herbatniczkiem, drugi z pączkiem i łyżeczką. Pierwszy raz od niepamiętamkiedy użyłam bulionu (mini kuleczek) głęboko zakopanego w jakimś pudełku. Przydał się i szczerze mówiąc wolę go na tak drobnych rzeczach jak donuty... Inaczej wydaje mi się trochę tandetny.

 Był jeszcze trzeci pierścionek, z zieloną filiżanką i kawałkiem ciasta z kiwi, ale koleżanka go zgarnęła i nie zdążyłam nawet zdjęcia zrobić :) Wzięła też ten drugi (zdjęcie wyżej) na prezent dla siostry. Wniosek: robić ich więcej!

 Chyba pierwszy bardziej mi się podoba, a wam? :)


czwartek, 7 lutego 2013

Kolejne wsuwki! Czyli croissanty we włosach...

 ~ Hair barretes with sweet, french croissant and red bow.

 Ostatnio ciągle croissanty mi w głowie. Próbuję je doskonalić i wyjątkowo lubię je robić :)





  Dziś tłusty czwartek... Z jednej strony uwielbiam ten dzień, a z drugiej nienawidzę tych pączków chodzących za mną i wołających "zjedz mnie, no zjeeeedz...". Pączkowa schizofrenia ;(  Kiedyś miałam przeczucie,  jedząc piąty pączek z rzędu, że moje wałki na brzuchu zwiększają się i zwiększają. Teraz patrzę na siebie w lustrze i myślę, że chyba jednak bliżej mi do anemii xo
 Lecę więc wcinać pączki... Ale najpierw muszę je zrobić, właśnie rosną drożdże. Mam nadzieję, że wyjdą, robię pierwszy raz, ale przepis podobno niezawodny. Słodko, pączkowo pozdrawiam! ;)


wtorek, 5 lutego 2013

Romantyczne wsuwki, czyli walentynki part 2




  ~ Hair barretes - sweet, red cupcake with a cherry and a bow in the same color.

 Zdjęcia wyszły zaciemnione, ale pogoda nie rozpieszcza... W oświetleniu, jakie jest na parapecie mój aparat ledwo nadąża :/

  Dwie wsuwki, które oglądacie, można by powiedzieć że są do kompletu z wczorajszym medalionem. Taka sama  babeczka razem z kokardą. Jednak uważam, że razem (naszyjnik i wsuwki) wyglądają zbyt słodko, a oddzielnie ładnie i okazale. Poza tym kolory metali się różnią ;))

Już dziś w Artillo za: 10zł

  Niestety to na tyle, jeśli chodzi o walentynki u mnie. Raczej nie wyrobię się z większą ilością rzeczy... Zamówienia gonią mnie, a ja staram się nadążyć za nimi :) W sumie uwielbiam takie dni, kiedy mam robotę i nie snuję się po domu wymyślając sobie dodatkowe zajęcia (najczęściej: co by tu zjeść?). 

  Tym pozytywnym akcentem żegnam was! Byle dalej takich dni jak ostatnio, dużo zamówień i radości. 
PS:. Jutro zanoszę kicię do sterylizacji. Biedactwo :(


poniedziałek, 4 lutego 2013

Walentynkowo... wreszcie i u mnie

  Walentynkowy nastrój udzielił się i mnie. Nie planowałam tego, ale czerwień jakoś mimo woli wkradła się do moich prac :) Może nie ma motywu serca, ale całe to serduszkowanie jest wszędzie, poczynając od WOŚP. Postawiłam więc na ciemny, czerwony róż, trochę karmazynowy, wręcz rubinowy.

  Pokażę wam na razie naszyjnik, czekają jeszcze wsuwki w tych samych kolorach, pierścionki i broszka. Wczoraj do nocy siedziałam, muszę przyznać że nie pamiętam żebym tak intensywnie pracowała. Opłaciło się!



  Naszyjnik to czerwona, rubinowa babeczka z kremem i wisienką na antycznej, srebrnej bazie. Całość dopełnia okazała kokardka w kolorze papilotki. Jeśli nie weźmie go dziś moja koleżanka dla siostry na prezent, pojawi się na Artillo prawdopodobnie dziś wieczorem.

  Muszę powiedzieć, że bardziej szalonego dnia jak dziś, nie pamiętam... Po zakupach rodzice wyrzucili mnie w centrum, abym miała bliżej do koleżanki, po czym pojechali do domu. Niestety przypomniałam sobie, że mam jedyne klucze do drzwi, więc musiałam lecieć do domu na łeb na szyję około kilometra. Po drodze minęłam się z tatą, który zmierzał do owej koleżanki po zapomniane klucze :D 
  Pokonałam więc trasę prawie dwa razy, dorabiając się zadyszki takiej, że w domu mało nie zemdlałam.

  Wiem, historia fascynująca (rodem z trudnych spraw), ale czy to nie ironia losu, że w świecie pełnym elektroniki zapomina się o posiadaniu telefonu komórkowego? Też macie takie głupie historie i nieporozumienia? Bo ja mam wrażenie, że ciągle mnie coś takiego spotyka... Jestem niczym ofiara losu :/

EDIT:. Naszyjnik w Artillo za 18 zł

sobota, 2 lutego 2013

Pierścionek i kolczyki z babeczkami - czyli dwa niewypały

~ First, a ring with choclate waffel and strawberries. Second, earrings - cupcakes (or muffins) with chocolate, whipped cream.

 Dziś pokażę wam od razu dwie rzeczy, bo obie są zbyt skromne abym robiła oddzielne posty. Obie także można zaliczyć do nieudanych, bo raczej nie przypominają tego co powinny. Pierwsza to pierścionek z, można się zdziwić, gofrem... Na wierzchu polewa czekoladowa, kawałki czekolady i truskawki.
+ miał leżeć na talerzyku, ale nie chciało się trzymać i wyglądałoby nieestetycznie. Zostało tak :)



 Kolejny niewypał to kolczyki  babeczki. Wyszły troszkę za niskie, ciasto powinno być bardziej wypukłe, a krem niższy.


To by było na tyle. Zmykam lepić, bo wystawiam z przyjaciółką swoje prace w kawiarni w naszym mieście. Skupiam się między innymi na pierścionkach wieloelementowych (z ceramiką), więc to będziecie mogli zobaczyć w kolejnych postach ;>

piątek, 1 lutego 2013

Orzechowo dziś u mnie... Brelok - pralinka + kakao

~Today I have next pendant with very sweet and very nut praline with nut filling. Of course, something hot and again very nut - hot chocolate in dark green cup. Bon apetit!

 Mimo że nie przepadam za słodkościami o smaku orzechowym, ten brelok musiałam zrobić w takim klimacie. Kolorystyka jest cudna, szczególnie zakochałam się w zielonej ceramice :)



Powiem wam, że w rzeczywistości jest ładniejszy. Szczególnie ładnie wyszło nadzienie, gorzej robiona na szybko gorąca czekolada...

Chciałam wam przypomnieć o tym, że oferuję sprzedaż foremek oraz wymianki za foremki. Kilka osób się zgłosiło, ale jak dla mnie to wciąż mało ;)

Jeśli ktoś chciałby się ze mną na coś wymienić, niekoniecznie za foremki, również zapraszam. Mail w zakładce kontakt.

Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie w postaci komentarzy :*