niedziela, 11 maja 2014

Spacery po warszawskiej Pradze i Starym Mieście

  Uczęszczając do szkoły położonej na warszawskiej Pradze skusiłam się na zbadanie jej pozornie mniej zachęcających zakątków. W majówkę, razem z przyjaciółką (bo samemu nie radzę) łaziłyśmy, szukając miejsc, które z pozoru brzydkie, okazują się prawdziwymi perełkami dla fotografa... Nawet tego mało doświadczonego...


Jeden z moich ulubionych motywów, czyli szukanie naturalnych ram dla zdjęcia


"Mistrz marketingu"


Tego zdjęcia miało tu nie być. Nie poświęciłam mu nawet minuty na obróbkę, ale za to chyba 15 razy robiłam z siebie wariatkę, włażąc na środek ulicy żeby zrobić zdjęcie z tramwajem! Inaczej sobie to wyobrażałam, to miał być stary model. Następnym razem będzie lepiej


Na koniec kolorowy akcencik, czyli chwila wytchnienia na Starym Mieście. Często wyobrażam sobie, jak piękne zdjęcia mogłabym zrobić, gdyby nie było tam takich tłumów :c

Z Pragi utkwił mi w głowie jeszcze jeden obraz: przechodząc ulicą, zobaczyłam kobietę siedzącą na zewnętrznym parapecie okna na drugim piętrze. Na cały regulator leciała z odtwarzacza piosenka "A mury runą...", dziewczyna miała na głowie futrzaną czapkę i śpiewała co sił w płucach... Takie doznania tylko na Pradze.


poniedziałek, 5 maja 2014

Rysunki postaci, czyli zacznijmy od końca

  Decyzja zapadła, blog będzie. Zmiany trwają: nazwa, choć nie mam pojęcia skąd taki pomysł, adres, częściowo nagłówek... Poczekamy zobaczymy :)

 Poszerzenie działalności bloga będzie ułatwieniem, bo prezentując autorską biżuterię od ponad dwóch lat ciężko czymś zaskakiwać. Pojawią się zdjęcia, książki, rysunki, projekty... Chyba wszystko to, co kocham, a na co łatwiej mi znaleźć czas na co dzień.

 Zaczniemy od rysunków, którymi żyję od pół roku. Rysunek tak naprawdę był w jakiejś części moim hobby od zawsze, ale jakoś tak już się działo, że nigdy nie brałam lekcji, a tworzyłam jedną pracę na pół roku... To było takie moje naiwne i powolne samouctwo. Dzięki przyjaciółce i jej namowom, za które z całego serca dziękuję, zaczęłam chodzić na luźne lekcje do studentów ASP. Trzy miesiące, niewiele, a jednak poczułam zainteresowanie na nowo! Wróciły chęci, pomysły... Sami spójrzcie. Wiem, że są nieprofesjonalne, ale narysowane z sercem. Poza tym dziś pokażę same postaci, portrety, które są najgorsze, ale za to najbardziej efektowne.



Audrey Hepburn. Ze zdjęcia, które zna każdy... Ale i tak czułam, że muszę to narysować! Drugi portret w życiu. Oczywiście niedokończony, no bo ja i kończenie pracy? Rozmiar: A3



Teraz pozwalam się śmiać! Hahaha, sama się śmieję :D
Te wielkie oczy... I małe usta... To moja pierwsza twarz w życiu, pierwszy portret, z którego byłam naprawdę dumna. Szybko się to zmienia jak widać! Rozmiar: A3



To jedna z moich ostatnich prac i ostatnia postać. Rysowałam ją w całości na rozmiarze B2, ale nie dokończyłam, bo nie zdążyłam na zajęciach, a model nie figurka, do domu nie zabierzesz...

 Jak wrażenia? Mam jeszcze sporo martwej natury, projektów tatuaży, jakichś kwiatków... Wszystko w swoim czasie. Tymczasem pozdrawiam "nowych starych" czytelników :)

EDIT: zmiany adresu i nazwy nie będzie, mimo że nie pasują zupełnie do tego, o czym będę pisać. Jednak zmiana adresu stała się ogromną przeszkodą i problemem, więc już niech zostanie ;)