Decyzja zapadła, blog będzie. Zmiany trwają: nazwa, choć nie mam pojęcia skąd taki pomysł, adres, częściowo nagłówek... Poczekamy zobaczymy :)
Poszerzenie działalności bloga będzie ułatwieniem, bo prezentując autorską biżuterię od ponad dwóch lat ciężko czymś zaskakiwać. Pojawią się zdjęcia, książki, rysunki, projekty... Chyba wszystko to, co kocham, a na co łatwiej mi znaleźć czas na co dzień.
Zaczniemy od rysunków, którymi żyję od pół roku. Rysunek tak naprawdę był w jakiejś części moim hobby od zawsze, ale jakoś tak już się działo, że nigdy nie brałam lekcji, a tworzyłam jedną pracę na pół roku... To było takie moje naiwne i powolne samouctwo. Dzięki przyjaciółce i jej namowom, za które z całego serca dziękuję, zaczęłam chodzić na luźne lekcje do studentów ASP. Trzy miesiące, niewiele, a jednak poczułam zainteresowanie na nowo! Wróciły chęci, pomysły... Sami spójrzcie. Wiem, że są nieprofesjonalne, ale narysowane z sercem. Poza tym dziś pokażę same postaci, portrety, które są najgorsze, ale za to najbardziej efektowne.
Audrey Hepburn. Ze zdjęcia, które zna każdy... Ale i tak czułam, że muszę to narysować! Drugi portret w życiu. Oczywiście niedokończony, no bo ja i kończenie pracy? Rozmiar: A3
Teraz pozwalam się śmiać! Hahaha, sama się śmieję :D
Te wielkie oczy... I małe usta... To moja pierwsza twarz w życiu, pierwszy portret, z którego byłam naprawdę dumna. Szybko się to zmienia jak widać! Rozmiar: A3
To jedna z moich ostatnich prac i ostatnia postać. Rysowałam ją w całości na rozmiarze B2, ale nie dokończyłam, bo nie zdążyłam na zajęciach, a model nie figurka, do domu nie zabierzesz...
Jak wrażenia? Mam jeszcze sporo martwej natury, projektów tatuaży, jakichś kwiatków... Wszystko w swoim czasie. Tymczasem pozdrawiam "nowych starych" czytelników :)
EDIT: zmiany adresu i nazwy nie będzie, mimo że nie pasują zupełnie do tego, o czym będę pisać. Jednak zmiana adresu stała się ogromną przeszkodą i problemem, więc już niech zostanie ;)