piątek, 19 października 2012

Naszyjnik z miętowym lodem na zegarowym tle...


Pewnie nie uwierzycie, że mam dla was coś nowego... A jednak! Wściekłam się dziś i łaziłam po domu szukając jakiegoś miejsca do zdjęcia, aż wreszcie znalazłam stary, wielki zegar na kominku. Ofiarę znalazłszy, zbrodnię popełniłam. Ale zbrodnią nazwałabym zamazanie całego tego zdjęcia jakimiś ciapkami. Trochę wyszło zbyt artystycznie, a za mało widać naszyjnik z lodem :)
Dziś był bardzo pracowity dzień, byłam pokazać z przyjaciółką biżuterię pani z kawiarni, ale ostatecznie na rozmowy idziemy z tymi całymi manatkami jutro. Pomysł i mini słodycze spodobały się bardzo, i spotkały się z akceptacją. Myślę, że połowa sukcesu za nami! Oczywiście nie mów hop, póki nie przeskoczysz... Czy jakoś tak. ;)

środa, 17 października 2012

Powtórka z rozrywki dla "urozmaicenia"


Masło maślane, czyli to, czym was dziś powitam. Jedyna robota, do której byłam skłonna się zabrać to zamiana tych torcików (które już widzieliście) w kolczyki. Dobra, zrobiłam więcej ostatniego popołudnia, ale na razie nie ma co pokazywać... 
Jedyny plus: kolczyki spodobały się od razu i zniknęły :)
Powinnam więcej siedzieć nad biżuterią, ale nie mam czasu... poniedziałek, wtorek i czwartek prawie nie ma mnie w domu, reszta dni to nauka... I trochę padam. W weekend w końcu zaczyna się lepienie! Teraz jeszcze bardziej się kręcę do roboty, bo zamówiłam milion rzeczy (półfabrykatów, modeliny, ceramiki, itd) a już wy dobrze wiecie, jak zakupy mobilizują do działania, prawda? ;*

niedziela, 14 października 2012

Brelok z białą milką i kawą


Naprawdę nie lubię lepić milek! Dlatego prawie ich u mnie nie ma... Nie chcę robić z foremki, bo to dla mnie pójście na łatwiznę, ale to prawdziwa katorga. I czekoladka wychodzi za każdym razem inna :)
Do tego, aby nie było skromnie, doczepiłam kawkę. Smacznego!


sobota, 13 października 2012

Kolczyki rogaliki z wypływającą czekoladą

  Nareszcie coś ulepiłam! Wychodzi na to, że w ciągu tygodnia nie mam praktycznie szans na lepienie, więc będę robić dużo w weekendy i regularnie umieszczać na blogu w ciągu tygodnia... Nie dam rady inaczej :(
  Ale w sumie teraz pojawi się dużo nowych rzeczy, bo muszę zrobić serię na sprzedaż. Moja przyjaciółka załatwiła nam coś w rodzaju małego stoiska z biżuterią w księgarni połączonej z kawiarnią, więc mam wielki "zaciesz" (musiałam użyć tego słowa) i kupuję masę pierdół do fimo... Wiele rzeczy mogłabym sobie odpuścić, ale co tam. Dziś odwiedzając empik, początkowo rzuciłam się na wszystko ale zdrowy rozsądek wziął górę. Po co mi np. kolejne szpatułki i przyrządy do rzeźbienia? Radzę sobie tym co mam. Ale matę, nożyk i werniks musiałam kupić (taki must have modeliniarki), poza tym stara podkładka jest obleśna i stara, a nożyk minimalnie stępiony. Lakier był kwestią czasu, dawno się do niego przymierzałam. I muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem, mogę coś o nim napisać w następnej notce, jakąś opinię czy coś (chcecie?).
  Ale przejdźmy do nowych kolczyków, takiego wzoru jeszcze nie było. Są to rogaliki francuskie (bodajże z Prowansji?), w każdym razie są piękne i pyszne. Zainspirowały mnie i postanowiłam je ulepić. Jednak same w sobie były trochę... nudne, więc dodałam jednemu ugryzienie i nadzienie, którego w oryginalnych rogalach nie ma. Wrażenia?






piątek, 12 października 2012

Jestem na Artillo.pl

  Wiem, kolejny post z serii: jeszcze nic nowego nie ulepiłam, więc ponudzę was czymś innym... Ale to akurat ważne; dostałam ostatnio maila z forum artystycznego o stronie, na której można zamieszczać swoje prace i je sprzedawać (coś jak Pakamera, którą wszyscy znacie). Utworzyłam więc swój sklep i do niego zapraszam :) Jest to dla mnie prostsze niż dodawanie biżuterii na allegro - nigdy nie mogę się do tego zebrać.
  Prawdopodobnie jeszcze długi, długi czas minie zanim ktoś coś kupi, ale spróbować warto. Ceny niewielkie jak zwykle... Zapraszam!

                                                             Artillo Galeria Aishwarya



PS:. Wiecie, że to setny post? ;>