Bo odniosłam wrażenie że tak... Chociaż prędzej ja siebie sama tym już zanudziłam. Dla odmiany, abym za pewien czas z radością wróciła do lepienia, pomęczyłam się nad składaniem takich bransoletek. Oceńcie.
Obie bransoletki cudownie układają się na ręku. Są o tyle fajne, że zawieszki nie przewracają się, nie gubią - to co do pierwszej bransoletki. Barwy oczywiście moje ulubione, pastelowe. Nie potrafię robić tego typu bransoletek z antycznymi elementami w wyrazistych kolorach! Ale wszystko przede mną oczywiście ;)
Do zrobienia bransoletek zainspirował mnie konkurs bransoletkowy na jednym blogu/sklepie z półfabrykatami. Właśnie zastanawiam się, którą bransoletkę zgłosić do tego konkursu.
Będzie można zagłosować na moją pracę na fejsbuku. Jak się tam pojawi, podam link (cicho wierzę, że ktoś tam odda na mnie głos)
Tymczasem do zobaczenia!
PS:. Jak bransoletki wam się spodobają, może pojawić się więcej takich rzeczy.