Oba z herbatką, tylko w jednym ceramika granatowa, w drugim błękitna. Pierwszy z pączkiem i herbatniczkiem, drugi z pączkiem i łyżeczką. Pierwszy raz od niepamiętamkiedy użyłam bulionu (mini kuleczek) głęboko zakopanego w jakimś pudełku. Przydał się i szczerze mówiąc wolę go na tak drobnych rzeczach jak donuty... Inaczej wydaje mi się trochę tandetny.
Był jeszcze trzeci pierścionek, z zieloną filiżanką i kawałkiem ciasta z kiwi, ale koleżanka go zgarnęła i nie zdążyłam nawet zdjęcia zrobić :) Wzięła też ten drugi (zdjęcie wyżej) na prezent dla siostry. Wniosek: robić ich więcej!
Chyba pierwszy bardziej mi się podoba, a wam? :)
oba są cudne :3
OdpowiedzUsuńMnie podoba się bardziej drugi :D
OdpowiedzUsuńteż chyba jestem za pierwszym jest jakiś taki bardziej wyrazisty? :>
OdpowiedzUsuńmi również podoba się ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńThis is beatiful :D Zapraszam do mnie http://modajestnaszapasja.blogspot.com/ zaobserwowałam moze rewanzyk?
OdpowiedzUsuńPierwszy jest super, połączenie granatowej filiżanki ze starym złotem <3
OdpowiedzUsuńA co do drugiego- radziłabym ,,urywać" tę okrągłą część. Najłatwiej jest ,,pomęczyć" ją nożycami i urwać kombinerkami- zawsze działa :P
Ale mimo to pierścionki super :D
Hmm, dzięki za radę. Wiem jak to robić, ale u mnie chodzi raczej o to, że części tej wolę nie urywać bo zostaje takie ostre coś... Łatwo się tą częścią zaczepiać o różne rzeczy, podrapać i najważniejsze: estetycznie to też nie wygląda :p
UsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na swój modelinowy blog: http://handicraft-workshop.blogspot.com/
Śliczne są oba ;) Takie urocze! Zapraszam do siebie ;*
OdpowiedzUsuń