Dopiero zaczęły mi się ferie (mazowsze od 28 stycznia), a ja co? Oczywiście choruję. Zupełnie tego nie rozumiem, całą jesień, fazę grypy itd przechodzę bez najmniejszego przeziębienia, a jak przyjdzie upragnione wolne, rozkładam się. Najlepiej, że w zeszłym roku było to samo... I nawet gorzej, bo wylądowałam na antybiotykach. Tym sposobem przechodzą mi koło nosa najlepsze rzeczy!
Przejdźmy do biżuterii. Dziś pokażę obiecane wcześniej kolczyki - milki. Jedne mleczne, w starym złocie i z błękitną kokardką, drugie w srebrze, białe i z brązową kokardką. Zdjęć było więcej, ale przez przypadek pokasowałam, więc trzeba się zadowolić tym.
Jak widać, moje pomysły na zdjęcia są coraz dziwniejsze, ostatnio ofiarą padły doniczki i inne takie dziwne przedmioty. Chyba muszę spróbować być bardziej kreatywna :o
Jak się podoba?
Oj tam xD Mi się zdjęcia podobają :)
OdpowiedzUsuńCzekoladki są fajne :) Lubię je robić ale nie wychodzą tak ładnie ;)
bardzo mi się podobają! :) szczególnie te pierwsze.
OdpowiedzUsuńŚliczne, a te wstążki dodają uroku :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zrobiłam takiego tylko z nadzieniem truskawkowym :)
Pozdrawiam Karo
Śliczne, a te wstążki dodają uroku :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zrobiłam też Milka, ale z nadzieniem truskawkowym :-)
świetnie są wyglądają jak prawdziwie oderwane :3
OdpowiedzUsuńBiałe z brązową kokardką ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję wam ślicznie :*
OdpowiedzUsuńMakeup And london: thank you so much! I'll visit your blog :)
Love these little cute things!
OdpowiedzUsuń-Kati
omnomnom uwielbiam czekoladę a ta est po prostu jak żywa :)
OdpowiedzUsuń